Za oknem mam kasztanowca. Z roku na rok w czasie matur rozkwita niesamowitą ilością kwiatów. Przystaję na chwilę na balkonie, pozachwycam się i pędzę dalej. Zawsze obiecuję sobie, że przystanę na dłużej, zrobię zdjęcia i kiedy w końcu znajduję na to czas, kwiaty są już małymi kasztanami. W tym roku kasztanowiec znowu zakwitł i zdążył na matury, chociaż zima przeciągnęła się sporo, a ja gdybałam, że jego kwitnienie pewnie się przez to opóźni, myliłam się.
Odprowadzając moją córeczkę do przedszkola, razem pozachwycałyśmy się pięknie ukwieconym drzewem, a ja obiecałam sobie, że w tym roku zdążę ze zdjęciami. Jak widać zdążyłam.
Warto w tym pędzie przystanąć i rozejrzeć się wokół siebie, zwłaszcza teraz, kiedy natura daje nam tyle radości pod postacią pięknej pogody, świeżej zieleni, mleczów na trawnikach, fiołków i konwalii. Ten czas lubię najbardziej.
Wielkie kasztanowce widać również z moich okien. Z prawdziwego bliska ich kwiaty wyglądają absolutnie zjawiskowo.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o zapach krzaki bzów są w tej chwili absolutnie bezkonkurencyjne. Macie gdzie po drodze niuchnąć?:)))
Tak mamy, mały krzak bzu rośnie obok mojego modela :), widać go na pierwszym zdjęciu (patrz na prawo :)
UsuńA jest, rzeczywiście - bez lilak:)
Usuń