piątek, 31 sierpnia 2012

Tort w barwach tęczy



Chcecie wiedzieć jak zachwycić dzieciaki na imprezie urodzinowej, a zwłaszcza małego jubilata? To macie odpowiedź. Ten tort to przepis na kinderbalowy sukces. Jest w nim to, co przyciągnie dzieciaki jak przysłowiowe „pszczoły do miodu” - jest to oczywiście jego wielobarwność. Co do smaku: parter jest delikatny, dobrze nasączony - pyszny, natomiast jeśli chodzi o kolorowe piętro przyznam, że jadłam dużo lepsze ciasta, ale jak wiemy, je się również oczami, więc dzieciakom tort, a zwłaszcza jego barwna część, smakuje rozkosznie. Polecam! 



Składniki:

PARTER TORTU:

Biszkopt:
7 jajek
10 łyżek cukru
7 łyżek mąki
2 łyżki kakao
2 łyżeczki proszku do pieczenia

Krem waniliowy:
6 żółtek
100 g cukru
500 ml mleka
4 łyżki mąki ziemniaczanej
1 łyżka ekstraktu waniliowego

800 ml śmietanki 36%
2,5 łyżki żelatyny rozpuszczonej w 1/3 szkl. wody.

Poncz:
1,5 szkl. przegotowanej ostudzonej wody
1 cukier waniliowy
sok wyciśnięty z 1/2 cytryny

Ponadto:
galaretka przygotowana wg opisu na opakowaniu z 1, 5 szkl. wody

I PIĘTRO TORTU:

Ciasto (6 kolorowych blatów): 
226 g masła
220 g cukru
5 białek
2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
375 g mąki pszennej
4 łyżeczki proszku do pieczenia
pół łyżeczki soli
355 g mleka
barwniki (w proszku lub w żelu): fioletowy, niebieski, zielony, żółty, pomarańczowy, czerwony

Krem z mascarpone:
1 l śmietany kremówki (36%)
500 g serka mascarpone
cukier puder, do smaku
ekstrakt waniliowy

Bezy:
6 białek
410 g drobnego cukru
po odrobinie barwników w proszku lub w żelu w kolorze żółtym, zielonym, niebieskim i czerwonym
1 łyżka ekstraktu waniliowego


Do ozdoby:
2 większe opakowania m&m-ów (21 dkg)


WYKONANIE:

Biszkopt na parter tortu (upiec w przeddzień wykonania tortu):
Białka oddzielić od żółtek. Białka ubić na sztywną pianę, dalej ubijając, dodać cukier i żółtka.  Przesianą mąkę z proszkiem i kakao delikatnie wymieszać z masą jajeczną. Piekarnik nagrzać do temperatury 180 st. C. Blaszkę o wymiarze 36x21 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Piec 40 min. Następnego dnia przekroić na trzy części.

Bezy (upiec w przeddzień wykonania tortu):
Białka ubić na sztywno, następnie dodawać po 1 łyżce cukru ciągle ubijając, w ten sposób wykorzystać całą ilość cukru. Ubite białka podzielić na 4 równe części i umieścić w 4 miseczkach, do każdej części dodać po odrobinie barwnika: żółtego, zielonego, niebieskiego i czerwonego. Z ubitej masy na papierze do pieczenia umieszczonym na blaszce  formować „kafelki” w czterech kolorach - nimi obłożone zostaną boki tortu. Wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 120ºC. Kafelki piec ok. 50 min..

Krem waniliowy:
W przeddzień wykonania tortu: Zagotować 400 ml mleka w garnku. W  misce ubić mikserem żółtka z cukrem, mąką ziemniaczaną i 100 ml mleka. Stopniowo dolewać gorące mleko ciągle miksując. Przelać całość  do garnka i cały czas mieszając zagotować do zgęstnienia masy. Zdjąć garnek z kuchenki i wymieszać  z ekstraktem z wanilii. Ostudzić, przykryć i pozostawić na noc w lodówce.

Przed samym nałożeniem kremu:
Ubić śmietanę, do ubitej dodawać po jednej łyżce schłodzonego kremu cały czas ubijając. Żelatynę podgrzewać w kąpieli wodnej, do momentu jej całkowitego rozpuszczenia. Lekko ostudzić, wlać do kremu i całości zmiksować. Od razu nakładać na biszkopt.

Poncz:
Wszystkie składniki wymieszać.


Kolorowe blaty  na I piętro tortu:
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Mąkę, proszek do pieczenia, sól - przesiać. Masło zmiksować na gładką, puszystą masę. Dodawać stopniowo cukier, cały czas miksując. Wbijać białka, jedno po drugim i miksować. Dodać ekstrakt i zmiksować.
Do zmiksowanej masy dodawać na zmianę mleko i składniki suche, miksując do połączenia składników. Ciasto podzielić na 6 równych części. Każdą część ciasta umieścić w osobnej miseczce. Dodać barwniki.  Wymieszać dokładnie z ciastem, do otrzymania jednolitej barwy.
Ciasto przełożyć do foremki/ek o średnicy 21 cm i piec około 15 - 20 minut w temperaturze 190ºC.

Krem z mascarpone do przełożenia kolorowych blatów i na pokrycie całego tortu:
Śmietanę kremówkę ubić, pod koniec ubijania dodać cukier puder i ekstrakt. Dodać serek mascarpone i wymieszać.

Montaż tortu:
Pierwszą warstwę biszkoptu nasączyć, nałożyć  kawałki galaretki i 1/2 kremu waniliowego,  ułożyć koleją warstwę biszkoptu i powtórzyć czynności z nasączaniem, galaretką i kremem.  Ułożyć trzecią, wierzchnią warstwę biszkoptu. Wierzch i boki parteru tortu obłożyć kremem z mascarpone.
Na parter tortu ułożyć pierwszy fioletowy blat ciasta, przełożyć kremem z mascarpone następnie to samo uczynić z niebieskim, zielonym, żółtym, pomarańczowym i czerwonym blatem. Wierzch i boki I-go piętra tortu również posmarować kremem z mascarpone. Kolorowymi bezowymi kafelkami ozdobić boki toru. Na piętro tortu wysypać m&m-sy. 
Cały tort schłodzić w lodówce przez minimum 3 godziny.
Smacznego!

niedziela, 26 sierpnia 2012

Deska serów

Deska serów - pomysł Francuzów i dzięki im zań. Elegancka propozycja na niezobowiązujące spotkanie ze znajomymi. Na deskę (u mnie taca), oprócz serów proponuję również żurawinę z rodzynkami, oliwki, winogron, orzechy włoskie, a do popicia dobre winko. Mniam!

Sery na mojej desce-tacy:

Fontal - włoski ser z pasteryzowanego mleka krowiego, typowy ser stołowy o słomkowej barwie. Ma lekko słodki smak. Doskonały w zestawieniu ze świeżymi owocami, takimi jak winogrona, gruszki, a także pomidory.

Pecorino Sardo - ser owczy, pochodzący z Sardynii. Przechodzi długi proces dojrzewania; posiada twardą konsystencję, słomkowy kolor oraz wyrazisty i aromatyczny smak.

Pecorino w winie - ser leżakuje w dębowych beczkach wraz z moszczem słynnego czerwonego wina morellino di scansano. Czas zanurzenia w beczkach to min. 50 dni, dzięki czemu ser ten oferuje kombinacje smaku serowo winnego.

Lazur błękitny - ser z przerostem zielonej pleśni. Wyróżnia się aksamitną, wilgotną konsystencją i ostrym smakiem. Rozpuszcza się w ustach pozostawiając aromatyczny posmak pleśni.

Camembert naturalny - ser miękki, okrągły lub owalny, z porostem białej pleśni. Wyprodukowany z krowiego mleka z dodatkiem śmietany. Charakteryzuje się kremową barwą wnętrza, miękką, elastyczną konsystencją, łagodnym, kremowym smakiem, z lekką nutą aromatu typowego dla pleśni.

czwartek, 23 sierpnia 2012

Wielki drink bezalkoholowy na kinderbal

Jeśli chcecie zaskoczyć dzieciaki czymś na kinderbalu, to proponuję takiego "zbiorczego" drinka bezalkoholowego. Spore szklane naczynie wypełnione sokami, kawałkami owoców, lodem, ozdobione owocami, parasolkami, bibułkowymi owocami oraz słomkami wyglądała bardzo kolorowo i efektownie. Do wykonania samego drinka proponuję użyć  również niebieski syrop blue curacao, oczywiście bezalkoholowy - cięższy syrop osadza się na spodzie drinka, powodując jego warstwowość. Wszystko razem daje niesamowity efekt wizualny i smakowy.  Dzieciaki będą zachwycone :) Bardzo polecam! 

Składniki:
ok. 1/2 l soku grejpfrutowego
ok. 1/2 l soku ananasowego
ok. 20 - 30 ml syropu blue curacao
pomarańcza, ananas, cytryna pokrojone w plastry
lód
słomki, parasolki, owoce bibułkowe

Wykonanie:
Soki wlewany do naczynia, mieszamy, na koniec delikatnie wlewamy syrop blue curacao, nie mieszamy, dodajemy owoce i lód. Naczynie ozdabiamy plastrami owoców, słomkami, parasolkami, bibułkowymi owocami. W drinku umieszczamy słomki i podajemy.

Smacznego!

Pepino i gorzki melon

Zgodnie z obietnicą, opis kolejnych ciekawostek z tureckiego bazaru w Manavgacie.

Pepino - dojrzałe jest owocem, natomiast nie w pełni dojrzałe warzywem. Pochodzi z Chile i Peru, obecnie najczęściej spotykane jest na Florydzie. W smaku przypomina połączenie cytryny, ananasa i melona, i jeśli ktoś lubi słodkie owoce, to pepino nie przypadnie mu do gustu. Jest to zdecydowanie owoc z tych bardziej wytrawnych.  Jako warzywo może być smażone oraz gotowane, natomiast owoce oprócz jedzenia ich na surowo, są kandyzowane oraz przetwarzane na dżemy. Pepino jest bogate w węglowodany, witaminę A i C oraz składniki mineralne.

Gorzki melon, przepękla ogórkowata lub balsamka ogórkowata - kiedy pierwszy raz zobaczyłam to warzywo, stwierdziłam, że jest to dynia ozdobna, niewiele się pomyliłam, ponieważ jest to roślina z rodziny dyniowatych. Występuje w krajach tropikalnych, najczęściej w Ameryce Południowej, Australii i Azji. Podobno przepękla jest najbardziej gorzkim warzywem świata, próbowałam i stwierdzam, że może to być prawdą :). Goryczy można pozbyć się mocząc warzywo kilka godzin w wodzie z solą lub zalewając na chwilę wrzątkiem. Tak przygotowaną balsamkę można gotować lub dusić. Przepękla ma wiele dobroczynnych właściwości: obniża poziom cukru we krwi , a także cholesterolu oraz trójglicerydów, ma działanie przeciwnowotworowe, jest również afrodyzjakiem. W Polsce jest trudno dostępna, ale możliwa do wyhodowania w warunkach szklarniowych.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Okra w pomidorach

Okra, inaczej ketmia jadalna, piżmian lub gumbo, to warzywo pochodzące się z Egiptu, zostało odkryte nad Nilem w XII w p.n.e. Najczęściej możemy je spotkać w Afryce Północnej, nad Morzem Śródziemnym, Bałkanach i Indiach. W Polsce okra jest trudno dostępna, a szkoda, ponieważ jest smaczna i bardzo prosta w przygotowaniu. Podczas gotowania ketmia wydziela śluz, można temu zapobiec mocząc ją przez jedną lub dwie godziny w wodzie z sokiem z cytryny lub blanszując kilka chwil we wrzącej wodzie z dodatkiem octu. Śluz okry jest jednak pożądany w niektórych potrawach jako zagęszczacz, ponadto wpływa zbawiennie na przewód pokarmowy. W smaku piżmian przypomina szparagi, niektórym fasolkę szparagową. 
Zaproponowana przeze mnie potrawa wydobywa znakomicie delikatny smak okry, jest szybka w wykonaniu  i stanowi pyszny dodatek do mięs. Polecam.

Składniki:
1/2 kg okry
4 pomidory średniej wielkości
średnia cebula
3 ząbki czosnku
2 łyżki oliwy
sól, pieprz

Wykonanie:
Okrę umyć, odciąć końcówki, wrzucić na ok. 2 min do wrzącej wody. Odcedzić. Z pomidorów usunąć skórkę, pokroić. Cebulę pokroić w drobną kostkę, umieścić na patelni, podlać 2 łyżkami oliwy, dodać czosnek przeciśnięty przez praskę, całość zeszklić. Dodać pomidory i całość poddusić, na koniec dodać okrę, sól i pieprz, wymieszać, jeszcze chwilę poddusić i gotowe.

Smacznego!

środa, 15 sierpnia 2012

Turcja - relacja z egzotycznej podróży


Turcja to piękny kraj z niesamowitymi krajobrazami, pysznym jedzeniem, bazarami  z górami przypraw, warzyw i przepysznych, słodkich owoców. Przyprawy, owocowe kolorowe herbatki, tureckie słodycze, orzechy oraz suszone owoce są oferowane również w sklepikach, do których wejścia  sklepikarze dość usilnie zachęcają. Z czasem robi się to męczące. No cóż, jeżeli robimy zakupy, musimy uzbroić się w nieziemską cierpliwość. Jeśli już zdecydujemy się na jakiś zakup to koniecznie musimy się targować. Na bazarach oraz w sklepach, zwłaszcza tych nastawionych na turystów, cen na produktach  nie uświadczymy, a te proponowane przez sprzedawców są wygórowane, więc koniecznie trzeba je zbijać - dzięki temu możemy wynegocjować takie, które nas usatysfakcjonują.

Figowce czy opuncje rosną wszędzie i możemy jeść je prosto z drzewa. Co do tych drugich, trzeba uważać na cienkie kolce, w które są zaopatrzone owoce, jeśli będziemy je zrywać gołymi rękami wbiją się nam w skórę, a nie jest to przyjemne - przekonaliśmy się o tym osobiście :/
 Gdzieniegdzie rosną również bananowce.
Do Manavgat na bazar,  który odbywa się w poniedziałki i czwartki jeździliśmy dolmuszami - małymi osobowymi busami, zatrzymującymi się w miejscu gdzie pasażer sobie życzy.

W Manavgacie, w jednej z bocznych uliczek znaleźliśmy dobrze zaopatrzony sklepik z przyprawami, orzechami, suszonymi owocami i co ważne z nienachalnym i sympatycznym sprzedawcą.
Mieszkając w Side, nie mogliśmy nie odwiedzić tamtejszego bazaru, odbywającego się w każdą sobotę. 
Na bazarach i nie tylko, można zjeść tureckie fast foody, np. gozleme tj. placki pieczone na podpłomyku, z różnymi dodatkami: z serem, szpinakiem lub pietruszką. My jedliśmy je z serem i pietruszką nad rzeką Manavgat.

Side to przede wszystkim piękne starożytne miasto z dobrze zachowanym amfiteatrem:
i ruinami Świątyni Apollina:
W centrum Manavgatu można podziwiać sztuczny wodospad, który jest zapowiedzią tego prawdziwego na pobliskiej rzece o tej samej nazwie co miasto.

Prawdziwą przygodą okazał się rajd safari, który wykupiliśmy w Side. Dzięki  niemu mogliśmy bliżej poznać prawdziwą Turcję, podziwiać przepiękny Zielony Kanion, góry Taurus, sztuczne jezioro Oymapina oraz niesamowitych rozmiarów tamę na rzece Manavgat. Po górskich serpentynach jechaliśmy Land Roverem Defenderem, prowadzonym przez jednego z turystów, no cóż jest ryzyko jest zabawa. Dodatkową atrakcją były  bitwy na wodę (przy ok. 47 st. C całkiem przyjemne było takie oblewanie, gorzej kiedy mokrzy wjeżdżaliśmy w tumany kurzu), obiad w barze (nie zachwycał, natomiast widoki na Zielony Kanion jak najbardziej), jazda na osiołkach oraz kąpiel w szmaragdowych wodach rzeki Manavgat. 
 

Po drodze podziwialiśmy rzymski akwedukt, najlepiej zachowany w Azji Mniejszej, którym przed wiekami była doprowadzana woda do Side.




Piękny widok na Zielony Kanion:
Zapora na rzece Manavgat:
Tunel obok zapory:

 Niesamowity widok z zapory:
Sztuczne jezioro Oymapina:
 i powrót. Jesteśmy cali, uff :)
W hotelu karmili nas różnymi smakołykami, zwłaszcza desery przybierały ciekawe kształty:
A oto egzotyczne zdobycze z bazaru w Manavgacie zakupione przez naszych przyjaciół i nas:


Już niebawem opis tych owoców i warzyw oraz smaczna potrawa z jedną z tych ciekawostek.