piątek, 30 sierpnia 2013

Kolejna propozycja do kosza piknikowego - naleśniki z ciasta fillo

Być może niektórzy z Was ostatni weekend wakacji spędzą na łonie natury, piknikując. Dzień jutrzejszy niesie taką możliwość, ponieważ zapowiada się słoneczna pogoda. Proponuję więc przygotować na tą okazję proste, szybkie i smaczne pieczone naleśniki z ciasta fillo. Nadzienie przygotowałam z 1/2 kg świeżego szpinaku i naleśników wyszło mi całkiem sporo, jednak nie wykorzystałam całego opakowania ciasta fillo, z reszty możecie upiec baklawę, tak jak ja to zrobiłam oraz również wpakować ją  do piknikowego kosza, będzie smakowitym deserem za zakończenie posiłku. Do nadzienia szpinakowego dodałam estragon, ale nie każdy lubi tą przyprawę, więc sami zdecydujcie, jakich przypraw tutaj użyjecie.  Potrawa nie jest kłopotliwa przy transporcie i wygodna przy spożywaniu, więc na piknik będzie "jak znalazł". Polecam!

Składniki (na 26 naleśników):
ok. 13 arkuszy ciasta fillo
oliwa

Nadzienie:
1/2 kg szpinaku
1/2 opakowania sera feta
3 ząbki czosnku
pieprz
sól (uważać z ilością, sama feta jest słona)
estragon (dla amatorów tej przyprawy)

Wykonanie:
Zamrożone ciasto fillo wcześniej rozmrozić. 

Szpinak umyć, pokroić i udusić na małej ilości oliwy, odparować wodę, dodać czosnek przepuszczony przez praskę, pokrojony w kostkę ser feta oraz przyprawy, wszystko razem przez chwilę poddusić. Odstawić do ostygnięcia.

Arkusze ciasta fillo rozciąć na połowę. Każdy arkusz smarować oliwą i nakładać nadzienie, następnie rolować, jak naleśniki, na koniec ponownie posmarować oliwą. Gotowe naleśniki ułożyć na blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia. Naleśniki piec w piekarniku nagrzanym do temp. 140 st. C przez 2 godziny. 

Smacznego!

środa, 28 sierpnia 2013

Węgry - wrażenia z podróży.





Nasz tegoroczny urlop spędziliśmy u naszych Bratanków, w Segedynie - trzecim co do wielkości mieście madziarskim. Szeged to miasto nad Cisą, z pięknymi zabytkami, dobrze zagospodarowanym centrum, spokojne, słoneczne, z dużą ilością rowerzystów i co najważniejsze dla mnie - z bogatymi tradycjami kulinarnymi. 













 To właśnie tutaj powstała pierwsza fabryka salami, w której od ponad 140 lat produkuje się znane na świecie hungaricum Pick salami.  




Stąd wywodzi się firma Kotányi. W Segedynie w 1881 roku 23-letni Janos Kotányi założył pierwszy młyn papryki (okolice Szeged to główny rejon uprawy papryki) i rozpoczął jej przetwarzanie według samodzielnie opracowanej receptury. Obecnie Kotányi w swoim asortymencie posiada 4500 artykułów i plasuje się wśród najlepszych marek w ponad dwudziestu krajach Europy Środkowej i Wschodniej. W końcu, stąd pochodzi szegedi halászlé czyli segedyńska zupa rybna. Corocznie, w tym mieście na brzegu Cisy odbywa się Międzynarodowy Festiwal Rybny, wtedy to gotowane są duże ilości zupy rybnej oraz oferowane są różnorakie potrawy rybne. 
Co jeszcze rzuca się w oczy w Szeged? Tak wielu pomników w jednym mieście jeszcze nie widziałam, są prawie na każdym kroku :) 
Szeged to również miasto uniwersyteckie. Na Uniwersytecie Segedynskim pracował dr Albert Szent-Györgyi - profesor biochemii. Prowadził on doświadczenia, które doprowadziły do zidentyfikowania witaminy C (właśnie w swoich doświadczeniach używał segedyńską paprykę, która zawiera o wiele więcej witaminy C niż owoce cytrusowe). W 1937 roku otrzymał on Nagrodę Nobla w dziale medycyny i fizjologii. 
W Szeged  amatorzy wodnych szaleństw (czytaj dzieciaki) także znajdą coś dla siebie, jest ogromny aquapark z dużą ilością basenów i  zjeżdżalniami (w tym z najdłuższą w Europie - 272 metrową). 

Węgry to również niezłe trunki, nam najbardziej smakował Tokaj oraz Unicum Next. Jeśli chodzi o pierwszy z nich, to był nam znany, jednak ten drugi to nasze odkrycie. Unicum to węgierski bitter, skomponowany z 40 różnych roślin rosnących na Nizinie Panońskiej, na Węgrzech spożywany jest w ilości 3,5 ml l rocznie. 
Kuchnia węgierska to gulasze, langosze (drożdżowe placki smażone w głębokim tłuszczu podawane z sosem czosnkowym lub śmietaną z żółtym serem i keczupem), palacsinta (węgierskie naleśniki podawane z różnymi nadzieniami, zwłaszcza z orzechami i czekoladą - gundel palacsinta) oraz oczywiście sztandarowy Dobos Torta, co do którego miałam największe oczekiwania, a który niestety mnie nie zachwycił. Posmakowały mi natomiast węgierskie batoniki serowe Turo Rudi, zwłaszcza te naturalne, niestety do najzdrowszych nie należące :). Zachwycający smak miały owoce, bardzo słodkie i soczyste, nie omieszkaliśmy nabyć arbuzów, nektarynek i brzoskwiń u przydrożnych sprzedawców, którzy swoje stragany z owocami i warzywami rozbijają przed samą granicą ze Słowacją. 






Podsumowując, Węgry mają wiele do zaoferowania, udało nam się poznać ten kraj w małej części, z pewnością tam wrócimy po więcej.


wtorek, 6 sierpnia 2013

Co warto zapakować do kosza piknikowego? Proponuję pasztet z bakłażana i mielonego mięsa indyczego.


Uwielbiam pikniki. Jedzenie na świeżym powietrzu ma w sobie jakąś magię, potrawy smakują wtedy inaczej - lepiej. Lubię przygotowywać jedzenie do kosza piknikowego, później go zgrabnie zapełniać, a na końcu celebrować posiłek w pięknych okolicznościach przyrody. 
Tak więc, otwieram nowy cykl: "Co warto zapakować do kosza piknikowego?" I dzisiaj pierwsza propozycja z tej serii - pasztet z mielonego mięsa indyczego oraz bakłażana. 
Pasztet doskonale smakuje i dobrze się przechowuje. Jest delikatny, nietłusty. Spróbujcie go ze swojskim chlebem oraz ze świeżymi ogórkami i pomidorami, których nie może zabraknąć w koszu piknikowym. Polecam, i to nie tylko jako danie piknikowe :)

Składniki:
500 g mięsa mielonego indyczego
700 g bakłażana
100 g sera pecorino
2 łyżki bułki tartej
oregano, bazylia
sól, pieprz
jajko
oliwa




Wykonanie:
Bakłażany obrać, przekroić na połowę, polać niewielką ilością oliwy, każdą połówkę zapakować w folię aluminiową i włożyć do piekarnika nagrzanego do 180 st. C. Piec ok. 40 min. Jeśli nie będą  miękkie przedłużyć czas pieczenia o kolejne 5-10 min. Po tym czasie bakłażany umieścić w misce i ostudzić. Ostudzone bakłażany rozetrzeć na papkę, dodać mięso mielone, starty ser, bułkę tartą oraz przyprawy i dokładnie wszystko połączyć (najlepiej ręką). Na koniec dodać jajko i znowu dokładnie wymieszać. Formę keksową wysmarować masłem, posypać bułką tartą i umieścić w niej masę na pasztet. Umieścić w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 st. C. Piec ok. 1 godziny. Po tym czasie wyjąć z piekarnika, ostrożnie wylać nagromadzony na dnie formy płyn (przytrzymując pasztet). Ostudzić i włożyć do lodówki na 2-3 godziny.

Smacznego!