środa, 31 lipca 2013

Zawijas nasutowski

Warto napisać o tej potrawie, ponieważ jest smaczna i głęboko zakorzeniona w lubelskich kulinariach. Jak źródła podają, zawijas jest chłopską wersją piroga francuskiego, od drugiej połowy XIX w. podawanego w pałacu w Kozłówce. Zawijas nasutowski wygląda jak pasztecik, w smaku zbliżony jest do placków ziemniaczanych, tyle, że owiniętych delikatnym, a po podsmażeniu chrupiącym ciastem.
Od 2008 r. zawijas widnieje na liście produktów tradycyjnych województwa lubelskiego, dzięki której produkty regionalne mają szansę na dodatkową, słuszną promocję.
Zawijasa można podawać jako danie obiadowe - w oryginalnej wersji polanego obficie skwarkami. 
Ja jednak polecam mniej kaloryczną formę podania, a mianowicie proponuję posypać zawijasa natką pietruszki. Smakować będzie również z sosem grzybowym lub z surówką z kiszonej kapusty. Polecam!
PRZEPIS
Składniki:
Na ciasto:
2 szkl. mąki
1 jajko
sól
woda
Na farsz:
7 ziemniaków
1 cebula
sól, pieprz
Wykonanie:
Farsz:
Cebulę pokroić na drobną kostkę, przyrumienić na oliwie. Ziemniaki obrać i zetrzeć na tarce na drobnych oczkach. Dokładnie odcisnąć z płynu. Na dnie odciśniętego płynu osadzi się skrobia ziemniaczana. Odlać wodę, a skrobię ziemniaczaną dodać do odciśniętych ziemniaków i wymieszać. Ziemniaki dodać do podsmażonej cebuli, posolić, popieprzyć i całość podsmażyć. Ostudzić.
Ciasto:
Ze wszystkich składników zagnieść elastyczne ciasto.
Montaż zawijasa:
Ciasto podzielić na dwie części, rozwałkować na prostokąt, nałożyć połowę farszu ziemniaczanego i zawinąć jak roladę, dokładnie zlepić złączenia ciasta. Wrzucić na gotującą się, osoloną wodę (do gotowania powinien być użyty duży garnek). Gotować ok. 13 min. Po tym czasie ostroznie wyjąć na wysmarowaną oliwą blaszkę. Pokroić na 3-4 cm kawałki. Można obsmażyć. Tak samo postąpić z drugą częścią ciasta i farszu.
Smacznego!

czwartek, 25 lipca 2013

Naleśniki proteinowe


Raz na jakiś czas funduję sobie dietę proteinową. Najczęściej przed większą imprezą lub przed urlopem nad morzem. Taka dieta jest męcząca, zwłaszcza pierwsza jej faza, kiedy przyjmujemy same proteiny, ale w moim przypadku efekty są zauważalne już po pierwszym dniu, dlatego warto się pomęczyć. Daniem, które lubię najbardziej w początkowych dniach diety są proteinowe naleśniki, które przygotowuję na słodko lub wytrawnie. Jak dla mnie są one poważną konkurencją dla tych tradycyjnych, ponieważ są bardziej delikatne. Będąc ostatnio na pikniku urodzinowym jadłam przygotowane przez przyjaciółkę naleśniki z farszem z szynki parmeńskiej i one zainspirowały mnie do tego, aby do dukanowych naleśników zastosować farsz z taką szynką. Na piątek proponuję natomiast farsz z tuńczykiem w sosie własnym (tak jak na zdjęciu) lub wędzonym łososiem. Pychota :)

Składniki:

Na naleśniki (6 naleśników):
4 jajka
1/2 szkl. mleka
2 łyżki mazeiny (skrobi kukurydzianej)
1/3 szkl. wody gazowanej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli

Farsz I (wytrawny):
Ser chudy kremowy (używam Emilk 0%)
oregano
sól
szynka parmeńska lub zwykła



Farsz II (wytrawny):
Ser chudy kremowy (używam Emilk 0%)
cebulka cukrowa drobno pokrojona
koperek posiekany
tymianek posiekany
tuńczyk w sosie własnym lub wędzony łosoś
sól, pieprz



Farsz III (słodki):
Ser chudy kremowy (używam Emilk 0%)
słodzik 
kakao
cynamon
kropla esencji waniliowej

Wykonanie:

Naleśniki:
Wszystkie składniki zmiksować, smażyć na patelni teflonowej bez tłuszczu.

Na usmażone naleśniki nakładać farsz wytrawny: ser, przyprawy, wariantowo: cebulę, koperek, tymianek oraz szynkę lub ryby, następnie je rolować lub składać "w kopertę".
W farszu słodkim wszystkie składniki wymieszać i nakładać na naleśniki, następnie je rolować lub składać "w kopertę".

Smacznego!

poniedziałek, 22 lipca 2013

Ptysie z kremem porzeczkowym

Sama się ostatnio zdziwiłam, że na blogu nie zamieściłam dotąd przepisu na ptysie, skąd moje zdziwienie?, ano stąd, że te smakowite ciastka piekę dosyć często. No cóż, powód może być tylko jeden: kiedy chcę sfotografować obiekt, jego już nie ma :D Tak, muszę przyznać, że lubimy ptysie, do największego łasuchowstwa przyznaję się osobiście, chociaż zauważyłam, że ostatnio mam silną konkurencję :) Tym razem jednak ptysi zrobiłam podwójną porcję, więc mój obiekt westchnień kulinarnych na spokojnie mogłam sfotografować, czego efekty możecie podziwiać :) Ptysie po raz pierwszy połączyłam z kremem z czarnej porzeczki. Do tej pory nadziewałam je kremem waniliowym (krem patisserie połączony ze śmietanką kremówką). Oba kremy są wspaniałe, ale jako zwolenniczka kremów kwaskowych, przy tym z czarnej porzeczki przepadłam z kretesem :) Bardzo polecam!

Składniki (podwójna porcja, ok. 48 ptysi):

Ciasto ptysiowe:
1 margaryna
2 szklanki wody
2 szklanki mąki
10 jajek
Krem porzeczkowy:
1 l śmietanki kremowej 36%
Frużelina z czarnej porzeczki (ilość z 500 g porzeczek)
Cukier puder wg uznania

Frużelina z czarnej porzeczki:
500 g czarnej porzeczki
1 szkl. cukru
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej wymieszanej z niewielka ilością wody (ok. 2 łyżki)
4 łyżeczki żelatyny rozpuszczonej w niewielkiej ilości wody

Wykonanie:

Ciasto ptysiowe:
Margarynę i wodę umieścić w garnku, garnek na palniku, podgrzewać do momentu rozpuszczenia margaryny. Dodać mąkę i mieszać dosyć szybkimi ruchami, aby nie utworzyły się grudki. Mieszać do momentu, aż ciasto będzie odstawało od ścianek garnka.
Odstawić do ostygnięcia.
Do ostudzonego ciasta wbijać po jednym jajku, po każdym wbitym jajku mieszać ciasto do momentu, aż jajko dokładnie połączy się z ciastem i tak postępować przy kolejnych pozostałych jajkach.
Ciasto nakładać na wyłożone papierem do pieczenia blaszki, formując ptysie. Piec ok. 40 min. w piekarniku nagrzanym do temp. 180 st. C. Po tym czasie wyjąć i ostudzić.

Krem porzeczkowy:
Śmietanę ubić na sztywno, dodać frużelinę i cukier, zmiksować.




Frużelina z czarnej porzeczki:
Porzeczki oczyścić, umieścić w garnku razem z cukrem, postawić na palniku i podgrzewać do momentu rozgotowania się porzeczek. Po tym czasie porzeczki przetrzeć przez gęste sitko. (dzięki temu odrzucone zostaną pestki). Przetarte porzeczki (pozbawione pestek) ponownie postawić na palniku, zagotować, dodać mąkę ziemniaczaną, wymieszać energicznymi ruchami. Napęczniałą żelatynę podgrzać na „wolnym gazie” do momentu jej rozpuszczenia. Kilka łyżek przetartych porzeczek dodać do rozpuszczonej żelatyny i dokładnie wymieszać, następnie połączyć z pozostałymi porzeczkami i ponownie dokładnie wymieszać. Ostudzić. Po ostudzeniu umieścić w lodówce na kilka godzin, aby frużelina stężała.





Montaż ptysi:

W ptysiach odkroić ich górną część. Przy pomocy tuby nakładać krem z czarnej porzeczki na dolną część ptysia, przykryć górną częścią.

Smacznego!

czwartek, 18 lipca 2013

Kwiaty cukinii faszerowane

I to lubię w gotowaniu, że pozwala na tworzenie ciągle czegoś nowego, na wykorzystanie składników z reguły niepozornych, a dających zaskakujący efekt smakowy. Tak jak w tym daniu. Nie przypuszczałam, że kwiaty cukinii mogą dać podstawę do tak eleganckiej i smakowitej potrawy. Farsz z tartej cukinii, ricotty z odrobiną czosnku świetnie się tutaj wpisuje. 
Przed przystąpieniem do wykonania dania trzeba pamiętać o dokładnym oczyszczeniu kwiatów, ponieważ w środku często zamieszkują je bliżej niezidentyfikowane owady :), natomiast w procesie nadziewania trzeba ostrożnie rozchylać płatki, ponieważ są bardzo delikatne i łatwo ulegają  uszkodzeniu. Jeśli zostanie Wam farsz, możecie go wykorzystać jako pastę do chleba lub dodać do makaronu. Faszerowane kwiaty możecie spożyć jako samodzielną potrawę lub zaserwować jako przystawkę. Bardzo polecam!

Składniki:
kwiaty cukinii - 10 szt.
1 cukinia
3 ząbki czosnku
czubrica czerwona
sól, pieprz
125 g serka ricotta
oliwa

Wykonanie:
Czosnek obrać i przepuścić przez praskę lub zetrzeć na tarce na drobnych oczkach. Cukinię umyć i zetrzeć na tarce - na grubych oczkach. Ok. 2 łyżek oliwy rozgrzać na patelni, wrzucić czosnek, lekko podsmażyć, następnie dodać startą cukinię, smażyć do momentu, aż płyn całkowicie odparuje. Na koniec doprawić solą, pieprzem i czubricą i dodać ricottę. Dokładnie wymieszać. Farsz ostudzić i nadziewać kwiaty. Gotowe nafaszerowane kwiaty umieścić w naczyniu żaroodpornym wysmarowanym oliwą, kwiaty również skropić oliwą, umieścić w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 st. C. Piec ok. 35 min.

Smacznego!

środa, 10 lipca 2013

Niskotłuszczowy burger wołowy

Takie obiady są u mnie na porządku dziennym. Pierś z kurczaka na parze lub burgery wołowe podane na warzywach, które akurat mam pod ręką, a staram się zawsze mieć: sałatę, pomidory, ogórki i cebulę. Czasami do sałatki dodaję oliwki lub suszone pomidory. Do tego sos czosnkowy, którego bazę stanowi beztłuszczowy kremowy serek i mamy zdrowy, niskokaloryczny i pyszny obiad. I jeszcze jedno - syci na dłuuugo :). Bardzo polecam!

Składniki:

Burgery (5 szt.):
0,5 kg rozbefu wołowego - zmielonego
małą cebula
sól, pieprz
kolendra zmielona
imbir zmielony
ok. 3/4 szkl. bulionu

Sos:
kilka łyżek kremowego serka 0%
2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę
sól, pieprz

Sałatka:
sałata
ogórek 
pomidor
cebulka cukrowa

Wykonanie:
Do mięsa dodać startą na drobnych oczkach cebulę oraz pozostałe składniki i dokładnie wymieszać. Formować burgery i smażyć na rozgrzanej patelni (nieprzywierającej).
Składniki sosu dokładnie wymieszać. 
Posiekane warzywa rozłożyć na talerzu, polać sosem i na całości ułożyć burgera.

Smacznego!

poniedziałek, 8 lipca 2013

Uzależniający pasztet z pestek dyni


Do tego przepisu przymierzałam się od dłuższego czasu, jakoś nie bardzo pasowały mi pestki dyni  jako główny składnik do wykonania pasztetu, miąższ z tego warzywa - owszem, ale twarde pestki? hm...  Przepis dostałam od kolegi, który bardzo zachwalał pasztet, określił go nawet jako "uzależniający". I wiecie co? - miał rację! Pasztet jest wspaniały, ma świetną konsystencję, a smaku nie da się porównać do żadnego mi znanego, jest przepyszny, bardzo delikatny, kremowy, a jednocześnie sycący. Ma jeszcze jedną zaletę - jest bardzo zdrowy. 
Pestki dyni są bogate w mangan, magnez, fosfor, żelazo oraz cynk, który ma dobroczynne działanie na skórę, włosy i paznokcie, natomiast zawarty w pestkach fitosterolom bywa wykorzystywany w leczeniu chorób prostaty i profilaktyce przeciwmiażdżycowej. Kasza jaglana natomiast jest lekkostrawna i bardzo odżywcza. Posiada właściwości zasadotwórcze, nie zawiera glutenu, podobnie jak pestki dyni zapewnia zdrowy wygląd skóry, włosów i paznokci, a ponadto jest bogata w krzem, wpływający na przemianę materii ułatwiając odchudzanie. 
Sami widzicie, że ten pasztet to samo zdrowie, więc nie zwlekajcie z jego wykonaniem!

Składniki:
2 szklanki wyłuskanych pestek z dyni
1,5 szklanki kaszy jaglanej
1 cebula
3 ząbki czosnku
natka pietruszki - ilość wg uznania
wywar z pietruszki
sól, pieprz
sos ostrygowy (niekoniecznie)
3 białka

Wykonanie:
Natkę zalać wodą i ugotować wywar (można dodać ekologiczną kostkę bulionową). Kaszę jaglaną ugotować w 4 szklankach osolonej wody. Ugotowaną kaszę wymieszać z pestkami, całość razem z pokrojoną cebulą i czosnkiem przepuścić przez maszynkę do mięsa. Jeśli masa jest bardzo gęsta dolać taką ilość wywaru z pietruszki, aby masa nabrała kremowej konsystencji. Doprawić do smaku solą, pieprzem oraz sosem ostrygowym. Ubić białka na pianę i dodać do masy, delikatnie wymieszać. Foremkę wysmarować masłem, wysypać tartą bułką i wylać do niej masę. Wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 st. C. Piec ok. 45 min., aż wierzch pasztetu ładnie się zarumieni.

Smacznego!

środa, 3 lipca 2013

Udziec jagnięcy pieczony z rozmarynem

Na stronie oLublinie.pl polecam artykuł mówiący o zdrowotnych właściwościach mięsa jagnięcego oraz o lubelskim rynku jagnięciny. Artykuł zawiera ciekawe rozmowy z Dyrektorem Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz oraz z hodowcą owiec z Lubelszczyzny. 
W Lublinie jagnięcina jest trudno dostępna, ale można ją nabyć na zamówienie w ZPM "Ryjek" w Nasutowie i Staropolskiej Galerii Smaku w Lublinie. 
Naprawdę warto wprowadzić do jadłospisu to mięso - poza tym, że jest zdrowe to w dodatku bardzo smakowite - tak jak to z dzisiejszego przepisu. Koniecznie do wypróbowania!

Składniki:
udziec jagnięcy ok. 1,5 kg
kilka gałązek rozmarynu
główka czosnku
sól, pieprz
Wykonanie:
Udziec umieścić w naczyniu żaroodpornym, ponakłuwać ostrym nożem (dzięki temu przyprawy łatwiej wnikną w mięso). Natrzeć solą i pieprzem. Udziec obłożyć gałązkami rozmarynu oraz ząbkami czosnku (nieobranymi). Przykryć podwójnie złożoną folią aluminiową. Piekarnik nagrzać do temperatury 240 st. C. Włożyć naczynie z jagnięciną i od razu zmniejszyć temperaturę do 170 st. C. Piec 3-4 godziny, aż mięso będzie odchodzić od kości. Po upieczeniu, wyjąć z piekarnika i dać odpocząć mięsu przez 10 min.
Smacznego!